Archiwa tagu: odradzam

Chwytliwy tytuł… i to wszystko

David Allen „Gotowi na wszystko. 52 zasady efektywności w pracy i w życiu”

Kiedy patrzy się w księgarni na półkę z różnej maści poradnikami większość pozycji to „100 sposobów na..” i tutaj wstawcie sobie cokolwiek: zdrowie, urodę, uwodzenie ludzie, dobrą sylwetkę, karierę, zdobycie bogactwa i tak dalej. Gdyby nie słyszał wcześniej o Davidzie Allenie, który jest twórcą programu Getting Things Done (w skrócie znanego jako GTD), na którego podstawie Leo Babauta zaproponował system Zen To Done (ZTD), pewnie ominąłbym recenzowaną książkę szerokim łukiem. A tak… coś mnie podkusiło, żeby przeczytać co proponuje jeden z guru zarządzania i efektywności.

Nie mam zamiaru krytykować totalnie Allena i jego filozofii – ale trudno „Gotowym na wszystko…” wystawić pozytywną ocenę. 52 krótkie teksty – bardzo ogólnikowe a zarazem mało przydatne. Więcej tu snucia luźnych refleksji (które nie zawsze wydają się przydatne), a mało konkretnych rad, które by pasowały do książki o tym tytule. Książkę czyta się dość szybko… bo jest bardzo krótka (mniej niż 200 stron). I całe szczęście, bo lektura nie należy ani do ciekawych ani do wzbogacających o przydatne informacje.

Czy warto przeczytać? Na mój gust szkoda czasu! Już lepiej przejrzeć jeden z licznych w sieci blogów na temat produktywności.

*** Przy okazji: biję się w pierś – od ostatniej recenzji na blogu minęły już prawie 3 miesiące. Nie oznacza to, że ostatnio nic nie czytam o tematyce związanej z badaniami rynku lub marketingiem… trudniej za to się zebrać do pisania. Ale obiecuję poprawę 🙂

„Czarna książeczka budowania kontaktów”

Jeffrey Gitomer „Czarna książeczka budowania kontaktów. 6,5 atutów, które pozwolą zbudować sieć BOGATYCH kontaktów”

Jeffrey Gitomer jest bezsprzecznie bardzo skutecznym praktykiem marketingu i specjalistą od sprzedaży oraz budowania własnego wizerunku. Piszę to dlatego, bo trudno znaleźć inne wytłumaczenia dla faktu, dlaczego „Czarna książeczka…” stała się takim bestsellerem (przynajmniej w USA), jest polecana przez różnych polskich networkerów, a sam Gitomer jest uważany przez niektórych za autorytet w tematyce sprzedaży.

Sugerowana cena detaliczna tej książki to 49,00 PLN. 49 złotych, które z pewnością lepiej przeznaczyć na coś innego…

Książka zawiera koło 200 stron – wydawałoby się, że musi być to sama esencja wiedzy/tajemna wiedza „w pigułce”. Niestety główna wada tej książki związana jest z tym, że Gitomer posługuje się ogólnikami i do części tematów właściwie daje wprowadzenie po czym ucina temat pisząc, że więcej informacji na ten temat można znaleźć na jego stronie internetowej.

Wartość doradztwa Gitomera pozostawiam do oceny samym czytelnikom bloga na podstawie paru przykładów:

Prosta rada dotycząca ubioru:

Myślę, że powiedziałem dość o ubieraniu. Nie chcę tracić na to zbyt wiele czasu, chcę tylko zasugerować, że to ważny element bycia atrakcyjnym w towarzystwie. Proste rozwiązanie, to kupować więcej ubrań (i częściej).

Przełamujące kanon myśli psychologicznej spojrzenie na występy publiczne:

To nieprawda, że ludzie boją się występów publicznych. Oni po prostu bywają nieprzygotowani.

Okazuję się też, że wystąpienia publiczne są przysłowiową „bułką z masłem”:

Jeśli twoje informacje są wartościowe i masz w sobie minimum energii i pasji, twoja przemowa będzie dobrze przyjęta, a ty będziesz postrzegany jako lider, ekspert, a wreszcie jako autorytet.

Sposób na poznanie mentora (chyba moja ulubiona rada):

Spisz krótką listę osób (potencjalnych mentorów), którzy według ciebie mogą mieć wpływ na twoją karierę. Znajdź sposób, by ich poznać. Znajdź też sposób na to, żeby ich sukces miał wpływ na twój sukces. Życzę ci, żeby tak się stało.

Rada Gitomera dotycząca pozyskiwania referencji:

Najgorszym sposobem na otrzymanie referencji jest poprosić o nią zaraz po dokonaniu sprzedaży […] Dobrym sposobem na otrzymanie referencji jest poprosić o nią po przedstawieniu klientowi wartości. Lepszym sposobem na otrzymanie referencji jest zasłużyć na nią.

Czy warto przeczytać omawianą pozycję? Cóż, jeśli kogoś satysfakcjonują powyższe bogate przemyślenia, to może tak. Większości osób jednak zdecydowanie odradzam lekturę tej książki – moim zdaniem to strata czasu (na szczęście przeczytanie tej książeczki nie zajmuje dużo czasu) i pieniędzy.

„Zarządzanie marką. Jak wypromować rozpoznawalną markę”

Hamish Pringle, William Gordon „Zarządzanie marką. Jak wypromować rozpoznawalną markę”

Właściwie to nie powinienem pisać recenzji tej książki, bo… zwyczajnie jej nie skończyłem czytać. Poległem po 50 stronach. Dwa słowa, które najlepiej oddadzą moje odczucia brzmią: nuda Panie! Praktycy marketingu z reguły nawet jeśli nie mają do zaprezentowania jakiejś innowacyjnej koncepcji, piszą w sposób atrakcyjny i przyciągający uwagę. W przypadku „Zarządzania marką…” autorzy nie nie mają* do przekazania ciekawych informacji, ale nie opanowali także anegdotycznego sposobu snucia opowieści, które chociaż trochę by zrekompensował pustkę intelektualną.

Z opisu, z tyłu okładki dowiadujemy się, że „Bill Gordon i Hamisch Pingle dowodzą, że kluczowym elementem zarządzania marką są po prostu… dobre maniery i właściwe zachowanie”. Właściwie zachowanie (bardziej ogólnikowego stwierdzenia szukać ze świecą) pewnie jest warunkiem koniecznym, ale z pewnością nie wystarczającym, żeby „wypromować rozpoznawalną markę”.

Ta część książki, z którą udało mi się zapoznać jest napisana w sposób bardzo ogólnikowy. W większym stopniu przypomina nudny wykład akademickiego teoretyka, niż prezentację koncepcji która powstała w wyniku doświadczeń praktyków zarządzania marką.

Czy warto przeczytać? W świetle powyższego wywodu: zdecydowanie NIE! Rzadko się zdarza, żebym odkładał ksiązkę na półkę bez jej skończenia… autorom tej pozycji to się udało. Bez gratulacji.

* Chyba, że nagle od 60 strony zaczyna się porywająca i interesująca część książki…

„Badania rynku. Jak pozyskiwać najistotniejsze dla firmy informacje marketingowe”

Dietmar Pfaff „Badania rynku. Jak pozyskiwać najistotniejsze dla firmy informacje marketingowe”

Na polskim rynku wydawniczym są dostępne różne pozycje książkowe na temat badań rynku – czasem ciut lepsze, czasem ciut gorsze. Pozycja na którą ostatnio natrafiłem niestety zmierza w tym drugim kierunku. Mowa o książce „Badania rynku. Jak pozyskiwać najistotniejsze dla firmy informacje marketingowe” autorstwa Dietmara Pfaffa. Ostrzegam przed kupnem tej książki, o ile ktoś ceni sobie własny pieniądz.

Książką jest co prawda raczej wprowadzeniem w świat badań, więc dotyczy kwestii podstawowych, ale mimo tego nie jest wolna od błędów merytorycznych. Nie mam pojęcia czy ta sprawka autora czy tłumacza ale gdy się czyta, że: „badanie jakościowe odzwierciedlają subiektywne cechy rynku […] są prowadzone na niereprezentacyjnych próbach”, zaletą badań typu CATI jest „możliwy przekaz obrazu”, a obserwacja uczestnicząca polega na tym, że „respondent analizuje własne zachowanie” to człowiek się zastanawia, jak można opatrzyć tego typu książkę hasłem „ABC Profesjonalisty”. Błędów tego typu jest cała masa – to, co zacytowałem można znaleźć w obrębie 10 stron…

Czy warto przeczytać? Zdecydowanie należy się wystrzegać!