Adrian Tomaszewski „Książeczka zdrowia copywritera”
Praca w agencji reklamowej zazwyczaj jest kojarzona z pracą w luźnej atmosferze, pracą która pozwala zaprezentować swój pomysł przed milionami osób, dobrze płatnym zajęciem. Taki wizerunek jest podtrzymywany przez kulturę masową (m.in. przez jeden z najlepszych seriali obyczajowych ostatnich lat „Mad Men”). Osoby, które myślą o pracy w reklamie zapewne nurtują dwa główne pytania: jak wygląda w rzeczywistości praca w reklamie, jak znaleźć pracę w agencji reklamowej.
Co zrobić, żeby zostać copywriterem? Na to pytanie stara się odpowiedzieć autor „Książeczki zdrowia copywritera”. W pierwszej części książki opisuje swoją drogę, która pozwoliła mu spełnić własne marzenie zawodowe: zostać copywriterem. Opowiada o tym jak wyglądały pierwsze próby rozsyłania CV i własnego portfolio. Relacjonuje pierwsze rozmowy kwalifikacyjne. W drugiej części Tomaszewski zdradza kulisy praca w agencji. Opisuje ciężką pracę, która niszczy życie osobiste (wyobrażacie sobie np. spotkanie w pracy o piątej rano?). Tłumaczy kto jest kim w agencji, i jaką pełni rolę (a więc odpowiada na pytanie: czym się zajmuje copywriter, czym art director, a co należy do obowiązków accounta). Co jest bardzo wartościowe – wspomina o tym jak wygląda proces, dzięki któremu powstaje reklama (wcale to nie wygląda tak, że nagle znikąd copywriterowi, zapala się żaróweczka i wpada na genialny pomysł, który można by było użyć w reklamie). Dodatkowo na końcu książki zamieszczony jest krótki słownik, który pozwala się zorientować w żargonie branży reklamowej.
Książkę czyta się błyskawicznie… przede wszystkim dlatego, że jest bardzo krótka (liczy około 100 stron). Tomaszewski podejmuje ciekawe tematy i pisze w interesujący sposób (w sumie nic dziwnego – w końcu jest copywriterem), ale robi to niestety bardzo skrótowo, tak jakby się prześlizgiwał po kolejnych tematach. To, czego mi brakuje to pogłębienie, większa ilość szczegółów. Podejrzewam, że tendencja do szukania esencji, do ujmowania idei w jak najmniejszej ilości słów to skaza copywritera. Styl, który się sprawdza w tworzeniu reklam, nie będzie przydatny przy pisaniu książki. Żebym został dobrze zrozumiany – nie chodzi mi wodolejstwo, ważne jest dla mnie natomiast to, żeby nie posługiwać się samymi ogólnikami.
Mimo tych krytycznych uwag sądzę, że „Książeczka zdrowia copywritera” może być ciekawą lekturą, dla osób, które nie mają pojęcia na ten temat a chciałaby poznać rzeczywistość pracy w agencji reklamowej.
Czy warto przeczytać? Jeśli interesuje Cię ogólna wiedza (bez wnikania w szczegóły) dotycząca polskiego świata reklamy – myślę, że warto żebyś się zapoznał z „Książeczką zdrowia copywritera”. Po lekturze możesz odczuwać niedosyt informacji, ale pamiętaj, że ostrzegałem 🙂
Jak copywriter jest dobry, to i bez żadnych szkół czy kursów będzie umiał stworzyć coś fajnego. Ja skończyłem studia matematyczne, bo teraz na takie jest zapotrzebowanie, a zamiast pracować w zawodzie piszę teksty reklamowe i marketingowe.
A ja myślę, że i dobry copywriter czasami może z wielu różnych źródeł zasięgnąć bardzo ciekawych rad, na które być może samemu nie udało się wpaść 😉 jak to się mówi człowiek uczy się całe życie. 🙂