„Coaching w sytuacji kryzysu” – recenzja

okladkaDominika Paradowska, Joanna Płuciennik „Coaching w sytuacji kryzysu”

Coaching to temat, który zdominował moje czerwcowe wpisy na blogu. Dopiero co podzieliłem się z Wami recenzją pasjonującej książki Miłosza Brzezińskiego a już dziś mam do przekazania kilka swoich uwag po lekturze „Coaching w sytuacji kryzysu”.

Dla tych, którzy wzdrygają się na samo słowo „coaching” mogę zdecydowanie napisać: autorki książki nie mają nic wspólnego z szkodliwym dla wielu osób podejściem „możesz wszystko” / „jesteś kowalem losu i tylko od Ciebie zależy jak wygląda Twoje życie”. Raczej prezentują podobne podejście jak opisane w „Wy wszyscy moi ja” – w stylu „nie wszystko możesz kontrolować, ale czym bardziej będziesz świadomy różnych procesów, które na Ciebie wpływają tym lepiej możesz je wykorzystać”.

Z jakich elementów składa się niniejsza książka? Po pierwsze, zdefiniowany jest kryzys i jego wpływ na człowieka. W dalszej kolejności opisane są różne podejścia do radzenia sobie z kryzysem (pomoc psychologiczna, psychoterapia i coaching). Trzecia, zarazem główna część książki, to tzw. opis „ścieżki wojownika” – zestawu różnych narzędzi, które pozwalają radzić sobie w sytuacjach kryzysowych. Narzędzia w postaci ćwiczeń (których jest bagatela około 50) pozwalają na poprawę samopoczucia, diagnozę własnych potrzeb i wartości, określenie swoich zasobów – silnych i słabych stron,  diagnozę własnego stylu radzenia sobie z problemami, a także na zaplanowanie działań koniecznych do przezwyciężenia sytuacji kryzysowej.

Nie podejmę się ocenienia wartości „ścieżki wojownika” – bez wypróbowania jej w praktyce trudno, żebym mógł rzetelnie ocenić jej skuteczność.

Książkę czyta się błyskawicznie – jest bardzo dobrze napisana. Jest na tyle uniwersalna, że pasuje do bardzo różnych kryzysów – zarówno tych związanych z życiem prywatnym jak i zawodowym. Błędów merytorycznych nie stwierdziłem (jedyna rzecz, która mnie zdziwiła w tak dobrej książce to użycie sformułowania „zmiana o 360 stopni” 😉 ).

Na koniec mogę się podzielić następującą konstatacją: osobiście żałuję, że takiej książki nie mogłem przeczytać np. 4 lata temu. Z pewnością pomogłaby mi w diagnozie różnych sytuacji, z którymi się borykałem i szybszym wyjściu na prostą. Wszystkim borykającym się z jakimkolwiek kryzysem życiowym: gorąco polecam!

Dziękuję Wydawnictwu Samo Sedno za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego.

„Wy wszyscy moi ja” – coaching, który ma sens

Miłosz Brzeziński „Wy wszyscy moi ja”wy wszyscy moi ja

Coaching. Nie kojarzę żadnej innej profesji, która na przełomie ostatnich 10 lat tak mocno by zaniżyła swój prestiż w percepcji społecznej. Niestety (niestety dla coachów) z coachingiem utożsamia się całe spektrum osób: od osób z dużym doświadczeniem biznesowym, którzy od lat pracują jako mentorzy, swoje przeżyli i mogą realnie pomóc osobom, które dopiero rozwijają swoją karierę zawodową po osoby, które liznęły lekko psychologię, przeczytały kilka podręczników NLP i zbudowały sobie prosty model świata, w którym „chcieć to znaczy móc”. Nic dziwnego, że na Facebooku już dawno powstała cała masa prześmiewczych stron typu „Smutni trenerzy rozwoju osobistego”. Skąd ten przydługi wstęp? Otóż chciałbym się z Wami podzielić recenzją książki Miłosza Brzezińskiego, który bez wstydu przedstawia się jako coach, i który jak to ostatnio pomyślałem „przywraca wiarę w coaching”.

O książce „Wy wszyscy moi ja” dowiedziałem się dzięki podcastowi Menedżer Plus autorstwa Mariusza Chrapko (notabene bardzo polecam ten podcast – jeden z ciekawszych polskich podcastów na temat zarządzania, kultury organizacji).

Pomysł Miłosza Brzezińskiego na książkę jest bardzo jasny: autor wychodzi z założenia, że przy wprowadzaniu zmian we własnym życiu / przy skutecznym działaniu nie możemy bazować wyłącznie na silnej woli – to zdecydowanie za mało i nie przynosi efektów. Założenie, że „wszystko zależy od nas” jest bardzo naiwne i Miłosz Brzeziński dobrze pokazuje jak bardzo wpływ na nasze zachowania i podejmowanie decyzji ma otoczenie. Otoczenie w tym przypadku jest bardzo szeroko rozumiane. To zarówno ludzie z którymi przebywamy, nasze nawyki i przekonania związane z czynnościami fizjologicznymi (jedzenie, spanie), sposób w jaki podchodzimy do pracy, to w jaki sposób korzystamy z mediów, otoczenie przestrzenne, w którym pracujemy, wartości które są wyznawane przez otaczających ludzi… długo można by wymieniać. Zwykle o tym wszystkim nie zdajemy sobie sprawy. I jeśli jesteśmy krytyczni w stosunku do siebie to nie rozumiemy, że część niepowodzeń, które nas spotykają nie wynika z naszego lenistwa / braku motywacji / braku wewnętrznej energii a z tego w jaki sposób otoczenie na nas wpływa.

To, co jest bardzo cenne w książce „Wy wszyscy moi ja” to nie tylko diagnoza ale opis rozwiązań. Miłosz Brzeziński wskazuje małe tricki, które w bardzo łatwy sposób może zastosować każdy z nas. Nie wymagają one od nas wywrócenia naszego życia do góry nogami. Nie wymagają przewartościowania naszego świata. Nie wymagają wielkich poświęceń… i może właśnie dlatego mogą być skuteczne dla większości osób?

Dla mnie lektura  „Wy wszyscy moi ja” była pasjonująca również z tego względu, że autor dzieli się masą anegdot, historii i badań, na które nigdy wcześniej nie trafiłem. To bardzo duża zaleta książki. Mając solidny background z psychologii i generalnie nauk społecznych (jako absolwent socjologii) zwykle odczuwam znudzenie przy tego typu pozycjach – kiedy non stop natrafiam na opis tych samych badań, o których już czytałem wielokrotnie – przy książce Miłosza Brzezińskiego nie miałem takiego odczucia – wręcz w drugą stronę – zastanawiałem się czasem „jak on dotarł do tych wszystkich badań?”.

Z tego tekstu wychodzi laurka… ale nie mniej jednak muszę pochwalić autora jeszcze za jedną rzecz: krytyczne podejście. Rozdział poświęcony mindfullness i medytacji to jeden z ciekawszych tekstów jakie ostatnio czytałem (swoją drogą dość krytyczny względem medytacji – dlaczego? nie będę zdradzał tylko zapraszam do lektury książki).

Odpowiedź na pytanie: czy warto sięgnąć po tę książkę chyba po lekturze tego tekstu jest jasna 🙂 Ja tymczasem w wolnym momencie chętnie sięgnę po inną z książek tego autora – „Głaskologię” 🙂

„Metoda Czarnej Skrzynki” – recenzja

metoda Matthew Syed „Metoda Czarnej Skrzynki”

Intrygujący tytuł czyż nie? Może nie dla wszystkich ale z pewnością dla pewnego podpitego jegomościa, z którym jechałem akurat pociągiem. Tak się złożyło, że kiedy zacząłem czytać „Metodę…” akurat wracałem pociągiem podmiejskim do domu. W momencie kiedy siedzący obok lekko podchmielony pasażer zaczął typowy dialog: „khm khm… przepraszam bardzo pana… czy mogę o coś zapytać” spodziewałem się standardowej prośby, żeby „poratować”. A tu nie. Niespodzianka. Pan po prostu chciał się dowiedzieć o czym jest ta książka 😉

Wtedy miałem problem z odpowiedzią na to pytanie (będąc na etapie wstępu). Teraz mogę w jednym zdaniu napisać, że książka dotyczy tego w jaki sposób ludzie i organizacje podchodzą do błędów i jak wpływa to na ich funkcjonowanie.

Matthew Syed w dużej części poświęca książkę branży lotniczej pokazując w jaki sposób w tej branży poprzez podejście do błędów poprawiono bezpieczeństwo czyniąc samolot najbezpieczniejszym środkiem transportu. Dla kontrastu zestawia lotnictwo z medycyną oraz wymiarem sprawiedliwości. To, co różnicuje te „branże” to właśnie w dużej mierze reakcja na porażki. W wielkim skrócie: w lotnictwie zachęca się pilotów do raportowania każdej niebezpiecznej sytuacji, każdej sytuacji w której człowiek popełnił nawet najmniejszy błąd. Nie po to, żeby karać czy pociągać do odpowiedzialności ale, żeby zbierać informacje na których mogą się uczyć inni piloci.

Jak to wygląda z kolei w systemie opieki zdrowotnej? Mimo, że Syed opisuje sytuację w USA jest ona zaskakująco zbieżna w tym co odczuwają polscy pacjenci. Zwykle lekarze nawet gdy popełnią błąd nie przyznają się do niego – wszystko za sprawą możliwych konsekwencji.  Co z kolei lekarze robią, żeby czuć się bezpiecznie?  Zlecają często masę niepotrzebnych badań – tylko po to, żeby  „w razie czego” nikt im nie mógł zarzucić, że coś pominęli. I nic dziwnego… skoro tak a nie inaczej skonstruowany jest system. To za jego sprawą w jednych profesjach pracownicy czują, że mają prawo do błędu, wiedzą, że tylko ten który nic nie robi nie popełnia błędów, a w innych unikają ryzyka, a swój czas często poświęcają na zabezpieczenie swojej sytuacji.

Nie chcę psuć Wam lektury więc nie będę zdradzał więcej szczegółów… w każdym razie autor „Metody…” w swojej książce bardzo wnikliwie analizuje sposób w jaki różne organizacje podchodzą do błędów oraz prawa psychologii, które sprawiają, że tak wiele osób ma trudność z przyznaniem się do błędu.

Książkę czyta się bardzo szybko (mimo, że liczy ponad 400 stron) – wszystko za sprawą potoczystego stylu autora. To jak pisze Syed, pewnie za sprawą jego doświadczenia dziennikarskiego, przypomina mi książki Malcolma Gladwella. To co jest dużym plusem książki to „świeżość” opisywanych historii. Po lekturze wielu książek biznesowych i psychologicznych przy sięganiu po kolejną można odnieść czasem wrażenie, że „większość tego już gdzieś widziałem”. W tym przypadku nie ma takiego problemu – jeśli nie interesujesz się na co dzień lotnictwem jestem pewien, że opisywane historie będą dla Ciebie nowe i interesujące.

Książkę polecam gorąco wszystkim osobom, które interesują się tematyką reakcji organizacji na błędy oraz menedżerom, którzy na co dzień tworzą kulturę swoich organizacji – dla tych osób będzie to cenna lektura zapewniająca tzw. „food for thought”.

Dziękuję Wydawnictwu Insignis za użyczenie egzemplarza recenzyjnego.

„Klient w centrum uwagi” – recenzja

Klient w centrum uwag - okładka książkiRobert Zych „Klient w centrum uwagi. Jak szefowie mogą budować pozytywne doświadczenie w zespołach obsługi”

Półki w księgarniach uginają się od książek na temat marketingu. Jak sprzedawać, jak zbudować silną markę, jak prowadzić marketing wirusowy, jak przeprowadzić dobre badanie rynku – pozycji na ten temat jest mnóstwo. Aż dziwne, że niewielu autorów podejmuje temat szeroko rozumianego client service. Podczas gdy z mojego doświadczenia kompetencja związana z obsługą klienta (zwłaszcza biznesowego) to jedna z najbardziej poszukiwanych kompetencji wśród potencjalnych pracowników na obecnym rynku pracy. Ja wcześniej zetknąłem się tylko z jedną, zagraniczną bardzo dobrą książka o client service. Książka Roberta Zycha to z kolei pierwsza polska pozycja na temat obsługi klienta, którą miałem okazję czytać.

Autor przez wiele lat sam pracował w sprzedaży (m.in. w Coca-Cola Bottlers) dlatego nieobca jest mu specyfika polskiego klienta i naszych realiów. Swoją książkę rozpoczyna rozdziałem ukazującym na konkretnych przykładach jak bardzo ważne jest odpowiednie traktowanie klienta i jak jego satysfakcja może się przyczynić do sukcesu firmy. Rozdział poprawny… ale ja chcę „mięcha”. Dalej robi się bardziej ciekawie – drugi rozdział dotyczy procesu zakupowego, a konkretnie tego w jaki sposób klienci podejmują decyzję o zakupie, w jaki sposób dokonują oszacowania wartości, co może skłonić ich do wybrania alternatywnych opcji. Dużo konkretnych rad – z pewnością warto ten rozdział przeczytać z 2-3 razy. 

Kolejne rozdziały przeznaczone są dla szefów zespołów – można się z nich dowiedzieć:

  • jak powinno wyglądać szkolenie opiekunów klienta do pracy
  • w jaki sposób budować zaangażowanie pracowników
  • co zrobić, żeby nawet sceptycznych pracowników zmotywować do lepszej pracy
  • jak wdrażać odgórne standardy jakości obsługi klienta (np. wprowadzane przez centralę firmy)

To, co jest zaletą książki Roberta Zycha to uwzględnienie specyfiki polskiego rynku i polskich pracowników. Autor sam wielokrotnie zetknął się z trudnymi sytuacjami dlatego w książce opisuje nie tylko dlaczego warto budować zaangażowanie pracowników ale też na przykładach konkretnych rozmów pokazuje w jaki sposób przekonywać pracowników, którzy sprawiają trudności.

Mnie najbardziej w książce spodobały się dwa ostatnie rozdziały: jeden z nich zawiera tzw. „kamizelki ratunkowe” czyli narzędzia, które można stosować w pracy z trudnym klientem, który wywiera nadmierną presję i stara się manipulować, drugi to klasyfikacja trudnych klientów z krótkim omówieniem tego jak można sobie radzić z różnymi typami klientów. Zastanawialiście się kiedyś co np. zrobić w momencie kiedy klient na Was krzyczy? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w tej części książki.

Żeby nie było tak kolorowo – odbiór książki psuje jej końcówka. A właściwie nie końcówka książki a materiały reklamowe dotyczące firmy szkoleniowej autora książki – w momencie, kiedy zajmują one blisko 10% książki (która objętościowo liczy około 200 stron) może to zirytować czytelnika. Gdyby to były dwie, trzy strony – to byłoby to zrozumiałe… ale blisko 20 stron to moim zdaniem przesada. Czytelnik nie po to kupuje książkę, żeby otrzymać broszurę reklamową.

Pomijając jednak tę nieszczęsną końcówkę – z czystym sumieniem mogę polecić książkę „Klient w centrum uwagi” autorstwa Roberta Zycha – na rynku praktycznie nie ma książek poświęconych client service’owi więc gdy pojawia się książka uwzględniającą polską specyfikę (i wyzwania jakie stawiają klienci w polskich realiach) warto po nią sięgnąć!

Case Open 2016 – relacja z konferencji

DSC_0224Parę dni temu na blogu wspominałem o konferencji Case Open 2016 planowanej na 14 kwietnia w Warszawie. Napisałem wtedy „zapowiada się ciekawa konferencja”. Czy organizatorom udało się sprostać moim oczekiwaniom? 

Nie miałem szczęścia tego dnia. Na konferencję chciałem dojechać na spokojnie, żeby bez pośpiechu się zarejestrować i usiąść razem z kimś znajomym. Nie udało się – pech chciał, że akurat zepsuła się trakcja kolejowa w Rembertowie – to sprawiło, że do hotelu, w którym odbywał się Case Open 2016 dojechałem równo o 9:30 – z tego powodu nie mam pretensji do organizatorów, że zaczęli parę minut później 😉

Z wystąpień, które odbyły się tego dnia chciałbym szerzej opisać trzy.

Po pierwsze, wystąpienie Ewy Łabno-Falęckiej, dyrektorki ds. komunikacji w Mercedes Benz Polska. Bardzo energetyczna prezentacja, konkretnie – „bez owijania w bawełnę” – takich osób naprawdę się dobrze słucha. Łabno-Falęcka opowiadała o projekcie Stacji Mercedes – nowego miejsca styku z konsumentem (touchpoint), który miał lekko zmienić wizerunek marki (postrzeganej zwykle jako luksusowa, podczas gdy marketerzy Mercedesa chcą, żeby ich produkt był postrzegany jako premium) i jednocześnie dotrzeć do młodszego konsumenta. Z pewnością był to ciekawy case zwłaszcza dla osób, które wcześniej w Warszawie miały okazję na Powiślu odwiedzić Stację Mercedes.

Po drugie, prezentację rozpoczynającą kongres. Maciej Tesławski opowiadał czym jest strategia, ile może kosztować stworzenie strategii i co najważniejsze ile może kosztować firmę działanie bez strategii. Tesławski jest jedną z tych osób, które dobrze się słucha – pewnie dlatego, że używa dobrych metafor. Część osób w kuluarach komentowała, że brakowało w tej prezentacji nowych case studies a te użyte w prezentacji są przez jej autora dość często przywoływane – nie wiem, nie mnie to oceniać, ja chyba pierwszy raz miałem możliwość wysłuchania prezentacji Macieja Tesławskiego 🙂

Po trzecie, wystąpienie Michała Banacha z Neurohm. O ile merytorycznie są pewne obszary o których mógłbym długo podyskutować z autorem tej prezentacji (bo mocno krytycznie podchodzę do np. powiązania szybkości reakcji odpowiedzi na pytanie z wartościowaniem o jakości takiej odpowiedzi) o tyle muszę docenić warsztat prezentacyjny. Mimo, że wystąpienie była tuż przed lunchem sala była mocno skupiona, ożywiona – gdyby prezentacja się jeszcze przedłużyła to raczej nikt by nie wyszedł z sali. Neurohm przy okazji została zaprezentowana jako firma z ciekawą ofertą (jednak zrobione to było bardzo umiejętnie i naturalnie – bez akwizycji). Myślę, że wiele osób, które wcześniej mogło nie słyszeć o badaniach neuromarketingowych zainteresuje się bardziej tym tematem po tej prezentacji 🙂

DSC_0246

Organizacyjnie wydarzenie zostało przygotowane bardzo profesjonalnie. Dobra lokalizacja, brak wpadek organizacyjnych, bank prezentów (każdy uczestnik na podstawie kuponu ze swojego pakietu mógł odebrać jedną z nagród – ja wylosowałem notes), prezent na koniec (niespodzianka w formie występu kabaretu plus zestaw piw od Żywca). Dobrym pomysłem też był certyfikat uczestnictwa (jak na zdjęciu obok) – mała rzecz a cieszy 🙂

Dla mnie to wydarzenie było istotne przede wszystkim z tego jakie osoby zgromadziło – i nie mam tutaj tylko na myśli świetnych prowadzących prezentacje. Cieszę się, że wreszcie mogłem poznać na żywo i porozmawiać z Martą autorką bloga oraz Jackiem autorem Marketing, książki, życie (pozdrawiam oboje przy okazji 🙂 ) – bez takich spotkań i ciekawych rozmów nie ma dobrej konferencji. Miałem też okazję trochę dłużej porozmawiać z Tomaszem Reichem autorem książki „Jak dbać o wizerunek w mediach społecznościowych” i z pewnością to był czas dobrze spędzony.

sim_jak_rozmawiac_w_social_mediach_reich-ok Przy okazji chciałbym Was zaprosić na spotkanie autorskiem z Tomaszem Reichem poświęcone wyżej wspomnianej książce. Spotkanie odbędzie się w najbliższy czwartek 21 kwietnia o godzinie 18:00 w auli A w Collegium Civitas (Pałac Kultury, Warszawa) – więcej szczegółów na stronie Collegium Civitas. A warto być… bo łatwo wygrać tę książkę ode mnie 😉 Pierwsza osoba, która w Collegium Civitas rozpozna mnie, podejdzie i powie hasło „”Konkurs PaidSocial.pl” dostanie ode mnie tę pozycję 🙂 Do zobaczenia!