Archiwa tagu: socjalizacja

„Kreatywność. Możesz być bardziej twórczy!”

Kreatywność. Możesz być bardziej twórczy! Roger von Oech „Kreatywność. Możesz być bardziej twórczy!”

Mam wrażenie, że kreatywność to jedna z najbardziej pożądanych kompetencji na obecnym rynku pracy (przynajmniej w sferze deklaracji i częstości pojawiania się tego terminu w ogłoszeniach). Twórczy mają już być nie tylko artyści, pracownicy agencji reklamowych – kreatywności zaczyna się wymagać w przypadku coraz większej liczby stanowisk. Twórcze, niestandardowe podejście do tematu to z pewnością coś, co może wyróżnić Cię i stanowić silny atut gdy pracujesz jako badacz rynku.

Wszystko fajnie – peany na temat kreatywności można by pisać jeszcze długo… ale pojawia się zasadnicze pytanie: czy kreatywność można jakoś rozwijać? Czy nie jest to przypadkiem stała cecha, coś z czym się rodzimy i w dużej mierze jest od nas niezależne? Nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie (chociaż to może moje zboczenie socjologiczne, które w 99% sytuacji sprawia, że jestem skłonny twierdzić, że nie ma jednej dobrej odpowiedzi), ale po lekturze książki Oecha wydaje się, że istnieją metody, które pozwolą zmodyfikować nasze myślenie, ukierunkować je na inne tory, które sprawią, że zaczniemy „myśleć inaczej”.

Oech stwierdza, że nasza twórczość, nasze kreatywne myślenie często jest zabijane przez innych ludzi (czy szerzej rzecz ujmując społeczeństwo) na etapie wychowania. Jesteśmy uczeni tego, że wartościowe myślenie to logiczne myślenie. Wpaja nam się to, że należy przestrzegać różnych zasad, zamiast luźno fantazjować. W szkole wymaga się od nas zazwyczaj jednej, poprawnej odpowiedzi.

Za popełnianie błędów jesteśmy w różny sposób karani (nie bezpośrednio przez np. kary cielesne, ale pośrednio przez krytykę, przez wyśmianie, które mogą być również bardzo dotkliwe) – dlatego z czasem mając do wyboru dwa rozwiązania: jedno mniej wyszukwane, przynoszące umiarkowane ale pewne efekty oraz drugie, które wydaje się być nowatorskie ale i zwariowane, które może przynieść bardzo dobre efekty, ale jest przez swoją odmienność ryzykowne, wybieramy to pierwsze, bezpieczne, które może nie zapewni nam podziwu i sukcesu, ale z mniejszym prawdopodobieństwem sprowadzi na nas porażkę i drwiny innych osób.

Wielu z nas powtarzano w szkole, że byśmy nie robili z siebie błaznów, że byśmy sobie nie żartowali, że nasze pomysły wydają się absurdalne. Problemem również bywa naznaczenie – samospełniające się proroctwo. Jeśli ciągle powtarzamy sobie (a na taką przypadłość cierpi wiele osób), że nie jesteśmy kreatywni i pomysłowi, to sami budujemy barierę która później będzie nie do sforsowania.

Książka „Kreatywność…” to na szczęście nie tylko diagnoza tego typu barier. Oech za każdym razem kiedy opisuje jakąś przeszkodę formułuje też zalecenia odnośnie tego jak ją pokonać. Jakie są jego metody? Po szczegóły zapraszam do lektury książki. Jedno mogę napisać z pewnością: już samo uświadomienie sobie różnych barier, sposobu w jaki działa nasz umysł w przyszłości może pozwolić nam na bardziej odkrywcze i mniej standardowe rozwiązywanie problemów.

Na koniec jeszcze jedna uwaga: okładka książki jest dla mnie koszmarna. Gdybym zobaczył te książkę na półce w księgarni to szczerze pisząc mam wątpliwości czy bym wziął ją w ogóle do ręki (mimo, że wiem że książki nie powinno się oceniać po okładce). Po „Kreatywność…” sięgnąłem za rekomendacją Setha Godina – za co mu jestem wdzięczny. Wydawca naprawdę mógł się postarać o ciekawszą okładkę 🙂

Czy warto przeczytać? Zdecydowanie tak. Jeśli chcecie stać się bardziej twórczy, bardziej pomysłowi, jeśli chcecie znieść różne blokady, które zostały nałożone na nasz umysł przez innych ludzi – ta książka z pewnością może w tym pomóc. Jak bardzo? To już zależy od tego czy wdrożycie w życie to o czym czytaliście…