Podsumowanie książkowe 2015 roku
Koniec roku to zwykle czas różnych podsumowań. Tym razem przygotowałem dość nietypowy wpis bo zdecydowałem się Wam opowiedzieć nie tylko o książkach biznesowych ale i o pozostałych moich lekturach.
Statystyki
2015 rok wydaje się być dla mnie rokiem szczególnym bo udało mi się przeczytać znacznie więcej książek niż w latach ubiegłych. O ile w 2014 roku przeczytałem koło 30 książek, tak w 2015 roku z mojej listy wynika, że przeczytałem około 44 książek (około, bo kilka książek przerwałem w trakcie lektury i nie wpisałem ich na listę, inne z kolei zacząłem pod koniec 2015 roku i wciąż czytam). Z czego wynika taki wzrost mojej aktywności czytelniczej? W pierwszej kolejności stawiałbym na zakup Kindle’a. Za jego sprawą mam łatwiejszy dostęp do książek. Ponadto na stałe jestem zapisany do newsletterów z serwisów ebookowych dzięki czemu kupuję więcej książek (bo jak widzę ciekawą książkę poniżej 15 PLN to trudno nie zdecydować się na jej zakup). „Kundelek” (jak to pieszczotliwie nazywają czytnik ebooków jego niektórzy właściciele” ułatwia też lekturę tzw. cegieł. W momencie, kiedy pierwszą książkę Knausgarda czytałem w wersji papierowej jej lektura np. w komunikacji miejskiej była znacznie utrudniona.
Moje rekomendacje
Biznesowa książka roku: w tej kategorii miałem olbrzymi problem. Czytałem w tym roku kilka książek biznesowych, które zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie… ale z trudem mi było wybrać tę jedną wyjątkową pozycję, którą z czystym sumieniem mogę wszystkim zarekomendować. Finalnie skłaniałbym się ku książce autorstwa Mr Ronald D. Geskeya Sr. „Media Planning & Buying in the 21st Century” – jestem jeszcze w trakcie jej lektury ale biorąc pod uwagę niewielką liczbę książek poświęconych tematyce planowania i kupowanie mediów jest to zdecydowanie interesująca pozycja.
Książka popularno naukowa: Malcolm Gladwell „David i Goliat”. Podchodziłem do tej pozycji sceptycznie a skończyłem zachwycony. Niesamowita książka. Po latach lektur różnych książek z zakresu nauk społecznych czasem mam wrażenie, że niewiele mnie zaskoczy. Gladwell mnie zaskoczył: opowiedział ciekawe historie, które pozwoliły mi spojrzeć na pewne problemy z odmiennej perspektywy. Książka wzbogacająca życiowo. Zdecydowanie polecam.
Ekonomia: z tego pola chciałbym Wam polecić książkę Rafała Wosia „Dziecięca choroba liberalizmu”. Dobrze napisana książka, która pozwala spojrzeć na transformację systemową i dyskurs ekonomiczny w Polsce po 89 roku z odmiennej, ciekawej perspektywy. Jeśli znacie kogoś, kto przeżywa moment fascynacji ideami neoliberalnymi (które w ostatnich latach stały się mocno popularne zwłaszcza wśród najmłodszych wyborców) i ogranicza swoje lektury do autorów z tego nurtu: dajcie mu dla równowagi do przeczytania książkę Rafała Wosia.
Reportaż roku: i znów miałem problem. W tym roku czytałem wiele ciekawych reportaży na podobnym poziomie i trudno mi było wybrać tę jedną wyjątkową książkę. Ale zdecydowałem się Wam zarekomendować reportaże Lidii Ostałowskie wydane w książce „Bolało jeszcze bardziej”. Nie jest to łatwa lektura – opowiedziane historie są przejmujące i mogą nastrajać mocno pesymistycznie.
Polityka, historia: tuż po zamachach w Paryżu aby lepiej zrozumieć czym jest Państwo Islamskie sięgnąłem po książkę Benjamina Halla „ISIS. Państwo Islamskie”. Książka spełniła swoją funkcję, dlatego tym wszystkim, którzy chcą lepiej się orientować w dzisiejszym świecie (i sytuacji międzynarodowej) zdecydowaniem polecam tę pozycję.
Kryminał roku: tutaj od kilku lat bez zmian. Dla mnie królem kryminałów jest Hakan Nesser. W momencie, kiedy się myśli o skandynawskich kryminałach większość osób najpierw myśli o Mankellu, Larssonie czy Lackberg. Ja poza Lackberg czytałem książki wszystkich tych autorów i najbardziej przypadło mi do gustu pióro Hakana Nessera. W tym roku ukazały się dwie ostatnie książki z cyklu o komisarzu van Veeterenie: „Jaskółka, kot, róża, śmierć”, oraz „Sprawa G” i właśnie te książki uznaję za najciekawsze kryminały wydane w Polsce w 2015 roku. Co sprawia, że tak pozytywnie piszę o Nesserze? 3 słowa: bohaterowie, akcja, historia. Bohaterowie – z krwi i kości – w książkach Hakana Nessera brakuje złowieszczych morderców, wyznawców zła, dla których zabijanie jest celem samym w sobie. Detektywi (van Veeteren i Gunar Barbaroti) również mają niewiele wspólnego z typową postacią detektywa, który jest zwykle samotnym, zgorzkniały mężczyzną po 40 roku życia, który topi smutki w alkoholu. Akcja: w odróżnieniu od większości kryminałów z wartką akcją budowaną na kolejnych cliffhangerach w książkach Nessera akcja rozwija się stopniowo: Nesser umiejętnie buduje napięcie. Często w jego książkach już od początku wiemy kto jest mordercą i jak doszło do zbrodni – a później obserwujemy jak policjanci pracują na daną sprawą. W ogóle czasem mam wrażenie, że jego książki plasują się gdzieś między kryminałem a książkami obyczajowymi. Historia: Nesser tworzy bardzo ciekawe intrygi – jeśli po lekturze kolejnego kryminału macie odczucie, że „gdzieś już to widziałem” i irytuje was wtórność kolejnych książek to sięgnijcie po Nessera – nie zawiedziecie się.
Najbardziej wciągająca książka roku: cykl książek Blake’a Croucha o Wayward Pines. Pierwsza książka miejscami nużyła… ale po tym jak pewne elementy fabularne zaczęły się układać w logiczną całość trudno było się oderwać od lektury kolejnych książek. Dla fanów Twin Peaks lektura obowiązkowa.
Polska książka: „Morfina” Szczepana Twardocha. Większość z Was nawet jeśli jej nie czytała z pewnością o niej słyszała, dlatego nie będę się rozpisywał o fabule. Kto nie czytał: polecam bo naprawdę warto. Mimo, że objętościowo wygląda dość poważnie – „Morfinę” pochłania się błyskawicznie.
Sportowa książka roku: o bieganiu przeczytałem już całą masę książek: poradniki, biografie, książki poświęcone technice biegania etc. (kilka recenzji znajdziecie tutaj), dlatego raczej już rzadko kiedy sięgam po tego typu pozycję. Wyjątek zrobiłem dla: Magda Ostrowska-Dołęgowska, Krzysztof Dołęgowski „Szczęśliwi biegają ultra” i nie żałuję. Jeśli szukacie ciekawej książki o sporcie (nie tylko o bieganiu), jeśli szukacie historii osób, które ułożyły swoje życie w taki a nie inny sposób, żeby realizować swoje pasje sięgnijcie po książkę Dołęgowskich. Warto! Dłuższą recenzję możecie znaleźć tutaj.
Rozczarowania książkowe
James Frey „Milion małych kawałków” – jeśli chcecie sięgnąć po dobrą książkę o nałogu to lepiej sięgnijcie po naszą rodzimą autorkę Małgorzatę Halber i jej „Najgorszego człowieka na świecie”.
Randi Zuckerberg „Dot.s(com)plikowane. Jak rozplątać nasze życie w sieci” – o tej książce mogliście już przeczytać w mojej recenzji.
Marcin Wicha „Jak przestałem kochać design” – ta książka miała wiele rekomendacji innych osób… ale mnie nie zachwyciła. Nie potrafię napisać dlaczego. Nie chcę Wam jednak odradzać tej książki bo skoro tak wielu osobom się podobała to istnieje duża szansa, że i Wy znajdziecie w niej coś wartościowego.
Nassim Taleb „Anykruchość. O rzeczach, którym służą wstrząsy” – sama koncepcja prezentowana przez Taleba jest ciekawa. Ale zamiast czytać kilkuset stronicową książkę, w której jeden temat jest wałkowany na wiele sposobów, wolałbym przeczytać 30 stronicowy artykuł.
A jak wyglądał Wasz czytelniczy 2015 rok? Czy zgadzacie się z moimi rekomendacjami? Co sami mnie byście polecili, a co odradzacie?