Archiwa tagu: polska

Życie więzienne z perspektywy badacza

  Marek M. Kamiński „Gry więzienne”

Czy książka naukowa może nie być nudna? Czy da się przystępnie pisać o teorii gier? Czy może powstać książka, która mimo wielu innych wcześniejszych publikacji w nowatorski sposób zobrazuje życie w więzieniach?

Odpowiedź na wszystkie trzy powyższe pytania brzmi TAK. Odpowiedzią jest recenzowana pozycja autorstwa Marka Kamińskiego. Większość osób słysząc nazwisko Marka Kamińskiego zapewne pomyśli o sławnym polarniku, jednak autor omawianej książki jest polskim socjologiem, który jeszcze w XX wieku wyjechał z Polski do USA, gdzie do dziś zajmuje się m.in. teorią gier.

„Gry więzienne” to zapis obserwacji Kamińskiego powstały w oparciu na jego własnych doświadczeniach i przeżyciach z czasów PRL-u, kiedy to jako członek opozycji przebywał w więzieniu. Kamiński swój pobyt w więzieniu postanowił wykorzystać konstruktywnie i w jego czasie dokonywał spisywał swoje obserwacje z codziennego życia w tego typu placówce. To jak wygląda życie więzienne zostało już wielokrotnie opisane. Kamiński poszedł krok dalej i operując aparatem teorii gier postanowił wytłumaczyć różne niecodzienne zjawiska, zachowania i rytuały występujące w więziennym życiu.

Wyszła z tego pasjonująca książka, od której trudno się oderwać (tak – trudno sobie wyobrazić, żeby inny polski socjolog napisał książkę, którą się tak dobrze czyta). Jest ona napisana w sposób bardzo przystępny dlatego mogą sięgnąć po nią nie tylko studenci socjologii, psychologii, czy miłośnicy teorii gier. „Gry więzienne” są świetnym przykładem tego jak uprawiać nauki społeczne – jak ciekawie opisywać i tłumaczyć zjawiska społeczne, tak żeby w efekcie nikt nie miał wrażenia, że „piszemy o oczywistościach”.

Gorąco polecam!

Ciekawy serwis OFBOR-u na temat sondaży przedwyborczych

Osobom śledzącym z zainteresowaniem ukazujące się sondaże przedwyborcze polecam serwis przygotowany przez OFBOR: http://www.wybory2011.ofbor.pl

Można tam znaleźć dane z sondaży realizowanych przez 4 instytuty badawcze:  Fundację CBOS, Gfk Polonia, MillwardBrown – SMG/KRC oraz TNS OBOP. Dane są przedstawione w przystępny sposób na wykresach multimedialnych. Po najechaniu kursorem na daną linię otrzymujemy informację o tym jaka agencja przeprowadzała badanie, jaka była metodologia, kiedy przeprowadzano to badanie. Prócz tego możemy dowolnie wybierać partie, których wynikami jesteśmy zainteresowani. Co jest również przydatne wprowadzono możliwość procentowania do różnych grup – do całej populacji oraz tylko do osób, które deklarują udział w wyborach. Naturalnie w portalu można też znaleźć skrócony opis metodologii zbierania danych stosowany przez różne agencje.

Zazwyczaj w dyskusjach na temat sondaży przedwyborczych, w których dominuje negatywny ton, podnosi się argument, że wyniki osiągane przez różne partie zależą od instytutu, który przeprowadza badanie.  Patrząc na wyniki 4 najpopularniejszych partii: PO, PiS-u, SLD oraz PSL-u, wygląda na to, że z sondażu na sondaż (mimo różnych agencji badawczych) wyniki dla PiS, SLD oraz PSL są stabilne (w granicach błędu statystycznego). Zmienne są natomiast prognozy dotyczące Platformy Obywatelskiej. Na pierwszy rzut oka można sformułować hipotezę ad hoc, iż znaczenie może mieć tutaj metoda zbierania danych. PO osiąga niższe wyniki w badaniach przeprowadzanych metodą CATI (wywiady telefoniczne) niż w sondażach, w których ankieter twarzą w twarz rozmawia z badanym. Trudno od razu określić jaka może być tego przyczyna, ale być może chodzi tutaj o efekt poprawności politycznej (część osób może uważać, że w społecznej opinii PO jest tą partią, na którą powinno się głosować, stąd chcąc dobrze wypaść przed ankieterem, z którym się rozmawia twarzą w twarz deklarują głosowanie na tę partię).

Brawa dla OFBOR-u za ciekawy pomysł na serwis oraz profesjonalną jego realizację. Portal ten może być przydatny również dla studentów i pracowników naukowych, którzy mogą wykorzystać zebrane dane do swoich badań.

O reklamach banków ciąg dalszy…

Na czym polegają dobrze zrobione badania?

Jeden z wzorów, które można by sformułować wygląda następująco. Dobrze badać to znaczy zadawać właściwe pytania, we właściwy sposób, właściwym osobom, umiejętnie interpretując zebrane dane w kontekście istniejącej już wiedzy. Jeśli nie uwzględnimy wszystkich tych podstawowych elementów, wtedy może zdarzyć się nam dojść do wniosków, które nie współgrają z rzeczywistością.

Do rozważań tego typu pobudziła mnie krótka notka prasowa z Press Serwisu, która mnie następnie nakierowała na artykuł  Eugeniusza Twaróga z Pulsu Biznesu. Tytuł tego tekstu dosadnie oznajmia „Banki nie trafiają z reklamą”.

Autor tekstu opiera swoją ocenę na następujących przesłankach:

1) Respondenci twierdzą, że reklamy banków nie wyróżniają się na tle innych reklam.

2) Reklamy banków postrzegane są jako nierzetelne.

3) Konsumenci mają problem z dopasowaniem celebrytów występujących w spotach telewizyjnych do konkretnych marek banków.

4) Polacy mają dość reklam banków.

Powyższe przesłanki wynikają z interpretacji wyników badania przeprowadzonego przez PBS DGA, w lipcu 2011, na ogólnolnopolskiej próbie reprezentatywnej.

Zasadniczy problem, który się tutaj pojawia to rozbieżność między interpretacją wyników sondażu a danymi biznesowymi, które prezentują banki. PKO BP o ile się nie orientuje jeszcze oficjalnie nie ogłosiło swoich wyników sprzedaży, natomiast w przypadku Kredyt Banku mamy dostęp do oficjalnych informacji – bank ten chwali się 23 tysiącami nowych rachunków założonymi w ciągu miesiąca od rozpoczęcia kampanii. Sama liczba 23 tysięcy nowych rachunków, poza osobami z branży bankowej, pewnie większości z nas niewiele mówi – inaczej to ujmując jest to ponad czterokrotny wzrost sprzedaży w porównaniu z pierwszymi miesiącami 2011 roku.

Co zatem z wynikami sondażu przeprowadzonego przez PBS DGA? W przypadku tego badania mam wrażenie, że zadano niewłaściwe pytania niewłaściwym osobom.

Po pierwsze warto by się zastanowić czy cała populacja polska jest dokładnie tą grupą, do której chciały trafić banki i do której miały szanse dotrzeć ze swoją komunikacją. Nie wiem jakie są grupy docelowe wyróżnione przez poszczególne banki, ale nie trudno jest się domyślić, że są one jednak w jakiś sposób zawężone. Zawężenie też następuje w momencie wyboru medium za pomocą, którego komunikujemy się z konsumentami. Trzeba zaznaczyć wyraźnie, że najprawdopodobniej celem banków nie było dotarcie do całej polskiej populacji, stąd wynik analizy typu „ilu Polaków kojarzy jaki bank reklamuje Szymon Majewski” na poziomie 41% nie można jednoznacznie określić jako niski, bo być może w grupie docelowej wynosi on dwa razy tyle.

Czy Polacy mają dość reklam banków? Generalnie nastawienie członków naszego społeczeństwa do reklamy jest krytyczne (w końcu przyznanie się do tego, że lubi się oglądać reklamy, dla niektórych może być porównywalne z przyznaniem się do braku rozsądku). Dlatego nie wysuwałbym wprost interpretacji, że Polacy nie mają ochoty oglądać reklam banków, bo prawdopodobnie nie mają oni ochoty oglądać żadnych reklam (zwłaszcza 15 minutowych bloków reklamowych wyświetlanych w trakcie filmów).

Czy tylko reklamy banków postrzegane są jako nierzetelne? Tutaj jak w poprzednim paragrafie sugerowałbym, że generalnie respondenci mogą wskazywać, że ich zdaniem reklama jest nierzetelna. Problem może też leżeć w samym pytaniu i sugerowanych odpowiedziach. Jeśli pytamy się kogoś „Czy kampanie reklamowe banków wyróżniają się Pani(a) zdaniem na tle innych reklam?” i udostępnia takie odpowiedzi jak: „Tak są zabawniejsze”, „Tak więcej można się z nich dowiedzieć”, „Tak są nierzetelne, wprowadzają w błąd”, „Nie różnią się niczym”, „Trudno powiedzieć”, to po pierwsze uniemożliwiamy badanemu wyrażenie opinii, że reklamy banków są tymi reklamami, które dość dobrze zapamiętał w porównaniu z reklamami innych produktów, a po drugie lista możliwych odpowiedzi zawęża reklamy w których myśli respondent. I nic dziwnego, że w tych ściśle wytyczonych ramach dominujące okazało się myślenie o reklamie w kontekście manipulacji i braku rzetelności.

Warto przypomnieć jeszcze jedną ważną kwestię. Reklama działa w dużej mierze w sposób dla nas nieświadomy. Dlatego nie zawsze aby zmienić nasz sposób myślenia o jakimś produkcie czy firmie potrzebne jest to, żeby w sferze świadomości zakodowała się określona informacja (w tym przypadku skojarzenie celebryty z określonym bankiem) – to na ile reklama była skuteczna, może lepiej by było zbadać badając wizerunek różnych banków, przed przeprowadzeniem kampanii, w trakcie kampanii i po kampanii?

W żadnym przypadku ja nie zamierzam oceniać i udowadniać czy ostatnie reklamy branży bankowej są dobre i dlaczego (bądź na odwrót) – moim celem raczej było wskazanie pułapek, na które można się natknąć interpretując wyniki badań bez brania pod uwagę wiedzy pochodzącej z innych źródeł (w tym przypadku danych sprzedażowych)…

Nie dla gwiazdorów – czyli o najnowszej kampanii BRE Banku

Nie - dla gwiazdorów, tak - dla dobrej oferty

W momencie, kiedy kolejne banki wydają swoje budżety marketingowe na współpracę z celebrytami (zaczęło się od ING i Marka Kondrata, później Bank Millenium i Hubert Urbański, ostatnio głośna kampania PKO BP z Szymonem Majewski oraz występy Manna i Materny w reklamach Kredyt Banku) jeden z nich BRE Bank postanowił nie angażować się w tę grę i wytyczył nowe reguły pytając retorycznie w swoich reklamach „czy potrzebujesz gwiazdora aby wybrać bank?”.

Reklama w wersji outdoorowej rzuca się w oczy (moje własne doświadczenie) i pewnie nie jeden Kowalski sobie pomyśli: „o wreszcie pojawił się bank, który zamiast wydawać moje pieniądze na kosztowne kontrakty z Majewskim i innymi, jest w stanie zaoferować mi lepszą ofertę niż konkurencja”. Brawo dla BRE Banku – bardzo pomysłowe wykorzystanie powstałego głównie za sprawą PKO BP szumu medialnego. Polecany przez klientów nie przez gwiazdorów – dobry pomysł na budowanie wizerunku. Docenić też należy formę za pomocą, której przekazany został komunikat – w obecnej komunikat nie jest zbyt agresywny, nie jest nachalny, nie obraża klientów innych banków.

Czekam na odpowiedź konkurencji 🙂