Archiwa tagu: marketing

Noc reklamożerców 2011

Noc reklamożerców. Dla wszystkich miłośników reklamy impreza wręcz obowiązkowa25 listopada (piątek) w sieci Multikin w niemal całej Polsce (Bydgoszcz, Gdańsk, Kraków, Poznań 51, Szczecin, Ursynów, Zabrze, Wrocław Arkady, Warszawa Złote Tarasy, Rybnik, Gdynia, Silver Screen Łódź, Rzeszów oraz Radom i Rumia) odbędą się całonocne pokazy najciekawszych reklam z całego świata. Byłem 2 lata temu na ówczesnej edycji Nocy Reklamożerców i nie żałowałem zarwanej nocy 🙂

Storytelling – jak stworzyć opowieść dla swojej marki

Klaus Fog, Christian Budtz, Philip Munch, Stephen Blanchette „Storytelling narracja w reklamie i biznesie”

W jednym z ostatnich postów narzekałem na to, że na rynku brakuje książek poświęconych tematyce storytellingu. Ponad 6 miesięcy temu miała miejsce polska premiera omawianej książki. W związku z tym wydarzeniem zorganizowano m.in. konferencję poświęconą koncepcji storytellingu, na której warsztaty prowadził jeden z autorów „Storytelling…” – Klaus Fog.  Książka została wydana wyjątkowo nie przez jakieś wydawnictwo książkowe lecz przez agencję reklamową Saatchi & Saatchi Poland, przy wsparciu Polskiego Towarzystwa Badaczy Rynku i Opinii.

„Storytelling..” to książka, która faktycznie opisuje nie tylko teoretyczne podejście, lecz daje rady, które można zastosować w praktyce przy tworzeniu story, które pomoże budować siłę naszej marki. Jak to zwykle bywa pierwsze rozdziały wprowadzają w podstawy omawianej koncepcji.  Następnie opisany jest model bajki, który pozwala nam rozłożyć praktycznie każdą opowieść na czynniki pierwsze. Model ten składa się z następujących elementów: darczyńca, wsparcie, bohater, cel, obdarowany, przeciwnik. Prawie każda funkcjonująca opowieść (bądź opowieść, którą dopiero będziemy tworzyć) składa się z tych elementów.

Weźmy na warsztat historię, jaką od wielu lat sprzedaje marka Nike. Notabene w moim odczuciu wydaje mi się, że firmy produkujące sprzęt sportowy (Nike, Adidas, Reebok, Puma) dla przeciętnego konsumenta są bardzo do siebie podobne. Oczywiście jeśli ktoś interesuje się marketingiem to kojarzy koncepcje marek, które próbują nam sprzedać producenci – ale czy one faktycznie docierają do zwykłego Jana Kowalskiego? Mam tutaj sporo wątpliwości. W każdym razie wróćmy do opowieści marki Nike. Marka Nike dostarcza sprzęt, który nie jest przeznaczony, żeby uprawiać sport dla przyjemności, żeby uprawiać sport jako oderwanie od szarej codzienności, żeby uprawiać sport ciesząc się z zabawy, którą sprawia nam rywalizacja – to nie o to chodzi. Marka Nike pozwoli być Ci najlepszym, pierwszym, zwycięzcą. Każde miejsce oprócz najwyższego stopnia na podium nie może być nazywane sukcesem.

W modelu bajki Nike jest darczyńcą, który oferuje wsparcie: odwagę by przełamać bariery i pójść własną drogą. Bohaterem są wizjonerscy założyciele firmy Nike, którzy obdarowanym – aspirującym atletom pomagają osiągnąć cel: osobowość zwycięzcy. Przeciwnikiem jest tu zaś brak pewności siebie i zadowolenie drugim miejscem.

W dalszej części książki autorzy pomagają stworzyć nam własną historię – prezentują różne schematy, które mogą służyć jako budulec własnej opowieści (np. schemat nekrologu, odwołanie się do mitu założycielskiego, odwołanie się do jakiejś sytuacji kryzysowej). Przy tym prezentują jako case studies różne opowieści (jednej bardziej znane – inne mniej z racji tego, że pochodzą z rynków skandynawskich),  które można traktować jako inspirację.

Jedyne czego brakuje mi w książce to bardziej wyważonego podejścia do oceny efektywności stosowania storytellingu. Po przeczytaniu książki może się wydawać, że wystarczy stworzyć ciekawą opowieść, a już mamy zapewniony finansowy sukces i zawładniemy umysłami konsumentów. Czy każda firma, która próbowała stworzyć swoją opowieść odnosiła dzięki temu sukces – dla mnie to nie jest wcale takie oczywiste. To jednak drobny niuans – zresztą praktycznie się nie zdarza, żeby w książce która nie ma charakteru ściśle naukowego, opisywać słabe strony i niedostatki prezentowanej przez siebie koncepcji.

Do niedawna wydawało mi się, że książka nie jest dostępna w normalnej sprzedaży (ja swój egzemplarz dostałem przy okazji jednego z konkursów PTBRiO) – jak jednak dziś sprawdziłem na szczęście można ją zamówić w jednej z internetowych księgarni, więc nie jest tak źle.

Czy warto przeczytać? Dla każdej osoby, która chce być na bieżąco z trendami w świecie reklamy i marketingu pozycja obowiązkowa.

Parę słów o storytellingu

Tym razem chciałbym opowiedzieć Wam parę słów o pewnym ciekawym zjawisku. Pojawia się ono w ostatnim czasie w bardzo różnych płaszczyznach: w polityce, w reklamie, w marketingu, ale dotyczyć może również problematyki prezentacji. Mam na myśli… storytelling – czyli tzw. opowiadanie historii. Ten trend dopiero pojawia się szerzej w Polsce, ale jestem pewien że w jakimś niedalekim punkcie przyszłości będzie wręcz można mówić o modzie na storytelling (chociaż w przypadku środowisk marketingowych pewnie już można mówić o takiej modzie).

O co właściwie chodzi z tym storytellingiem? Opiera się on na koncepcji zgodnie z którą do ludzi trafiają najlepiej opowieści zbudowane na narracji. Jest to bowiem naturalny sposób przekazywania informacji od czasów pierwotnych – kiedyś ludzie nie potrafili pisać, żeby jednak utrzymać pewne treści w kulturze, społeczeństwie tworzyli opowieści. Do dziś zresztą o wiele łatwiej jest nam zapamiętać jakąś zabawną historyjkę i móc ją opowiedzieć innym osobom, niż chociaż nawet najbardziej pasjonujący wykład na uczelni. Chodzi o to, że operowanie opowieścią jest dla nas czymś naturalnym. Opowiadając historię przede wszystkim zabawiamy.

Jaki sens ma opowiadanie historii np. w reklamie? Jakiś czas temu opublikowane zostały wyniki polskich badań (przeprowadzonych przez pracowników SWPS-u), które potwierdzają, że reklamy w których zawarty jest pierwiastek narracyjności o wiele skuteczniej docierają do umysłu konsumenta. Przekazując konsumentowi historię, przekazujesz coś co może on opowiedzieć swoim znajomym.

Przykładem takiej historii (która nie wiem czy została wykreowana przez producenta czy to może jakiś mit) jest opowieść o marce Lucky Strike. Nie wiem czy słyszeliście skąd rzekomo się wzięła nazwa tej marki? Otóż podobno w latach 60 kiedy trwała wojna w Wietnamie do żołnierzy amerykańskich dostarczane były papierosy właśnie tej marki. Wojna wiążę się z dość paskudnymi okolicznościami, dlatego żeby złagodzić trudne warunki, przygotowano żołnierzom podobną drobną niespodziankę. Otóż w każdej paczce Lucky Strike’ów był jeden lucky, tzn. szczęśliwy papieros. A właściwie nie był to papieros tylko zwyczajny skręt, przygotowany na bazie marihuany. Historia wydaje się dość nieprawdopodobna jednak mimo tego krąży w społeczeństwie od lat – żeby było jasne nie przeczytałem o niej w jakimś podręczniku do marketingu, usłyszałem po prostu od jednego z palaczy papierosów. Sam na co dzień zajmuję się przede wszystkim badaniami rynku papierosowego więc może dlatego utkwił mi w głowie ten przykład.

Z tym całym storytellingiem jest jednak problem tego typu, iż zazwyczaj się mówi, jak bardzo „fajna” jest ta koncepcja, ale rzadko kiedy ktoś wspomina jak ma wyglądać opowiadanie historii w praktyce.

Dla zainteresowanych tematyką storytellingu już wkrótce recenzja książki „Storytelling. Narracja w reklamie i biznesie”.

„Atlas strategiczny”

Atlas strategiczny - okładka Marek Staniszewski „Atlas strategiczny. Inspiracje dla menedżera”

Już dawno nie miałem tak ambiwalentnych odczuć po przeczytaniu książki i mimo, że minęły już 2 czy 3 tygodnie od jej przeczytania to dalej nie do końca wiem co powinienem o niej myśleć…

Na polskim rynku mamy niestety niewiele książek poświęconych budowaniu strategii w marketingu, dlatego z ciekawością sięgnąłem po książkę Marka Staniszewskiego. Jest to ciekawa pozycja w kontekście formy. Autor bowiem stwierdził, że stworzy książkę zawierającą spis różnorakich strategii (pasujących generalnie do planowania – nie tylko w marketingu). Każda strategia jest opisana nie tylko tekstem – zawiera również wytłumaczenie w postaci rynku (przydatne zwłaszcza dla wzrokowców). Ciekawe jest to, że autor zupełnie nie odwołuje się case’ów biznesowych czerpiąc raczej inspirację z takich dziedzin jak fizyka czy biologia.

Pomysł na książkę ewidentnie bardzo ciekawy… ale niestety po jej przeczytaniu już nie byłem tak entuzjastycznie nastawiony. Po jej błyskawicznym przeczytaniu (książka liczy mniej niż 100 stron, a jeśli dodamy do tego jeszcze obecność rysunków…) czułem pewien niedosyt. Nie jestem w 100% pewien ale czegoś mi zabrakło. Może liczba opisanych strategii jest niewystarczająca? Może każda strategia powinna być ciut szerzej opisana (czy świadoma rezygnacja z odwoływania się do case studies była słuszna?)?

Cenię sobie zwięzłość w pisaniu… ale w przypadku tej książki mam wrażenie, że albo wydawca albo autor w pewnym momencie miał podobne wrażenie: że, to może trochę za mały materiał na książkę. Dlatego prócz dwóch pierwszych rozdziałów, w których opisywane i rozrysowane są różne strategie znalazł się w książce trzeci rozdział poświęcony analizie komunikacji reklamowej na polskim rynku. Ciekawy tekst ale mam wrażenie, że bardziej by pasował do innej książki, albo do magazynu branżowego jako osobny, niż do „Atlasu strategicznego…”.

Książka w zamierzeniu była pisana jako pozycja, która może inspirować. Może gdybym stał w obliczu jakiegoś problemu, musiał decydować o strategii marki przeze mnie zarządzanej to może przejrzenie tej książki pomogłoby mi spojrzeć na mój problem z szerszej perspektywy i podjąć dobrą decyzję… Ale to tylko gdybanie.

Czy warto przeczytać? Szczerze? Nie jestem pewien. Bardziej niż po „Atlas strategiczny…” zachęcałbym do sięgnięcia po inną książkę tego samego autora. Którą? A to już temat na kolejną recenzję…

Książki jednoznacznie nie mogę polecić, ale za to zachęcam Was do zajrzenia od czasu do czasu na blog  Marka Staniszewskiego: http://www.staniszewskimarek.blogspot.com

Gdyby ktoś był zainteresowany to podaję też URL do strony promującej książkę: http://www.atlasstrategiczny.blogspot.com
[helion_ksiazka ksiegarnia=”onepress” ident=”atlas” okladka=”90×119″ width=”220″]

100 najcenniejszych marek z całego świata

Na początku tego tygodnia pojawiły się raport z tegorocznego badania BrandZ przeprowadzanego przez Millward Brown. Ranking ten prezentuje 100 najcenniejszych marek z całego świata. Ich wartość wyliczana zarówno ze względu na wyniki finansowe ich właścicieli (generowane przychody etc.) ale także na podstawie percepcji tych marek przez konsumentów.

Polskie podsumowanie wyników znajdziecie tutaj:

Click to access BrandZ_top100_2011.pdf

Dużo bardziej jednak polecam dłuższy raport w języku angielskim:
http://www.millwardbrown.com/BrandZ/Default.aspx

Angielski raport polecam z tego względu, iż jest to naprawdę dobrze przygotowane podsumowanie wyników. Po pierwsze, atrakcyjne wizualnie (najważniejsze komentarze i opisy trendów można przeczytać na szybko przeglądając raport). Po drugie, treściwe. Po trzecie, oprócz suchego opisu wyników zawiera informacje na temat różnych trendów wśród konsumentów, których zdiagnozowanie a następnie zaspokojenie odpowiednich potrzeb pozwoliło na wzrost wartości marki. Polecam zwłaszcza zapoznania się z 21 key take outs, które mogą być przydatnym drogowskazem dla wielu brand managerów.

Część ciekawostek z raportu: Google po 4 letniej dominacji przestał być najcenniejszą marką na świecie – został zastąpiony przez Apple (pomogło z pewnością wypuszczenie na rynek iPada).  Największy wzrost wartości zanotował Facebook – 246% (dzięki temu Facebook wskoczył na 35 pozycję w rankingu – w przyszłym roku trzecia dziesiątka murowana).  Co piąta marka w rankingu pochodzi z rynku BRIC (do którego zaliczamy Brazylię, Rosję, Indie i Chiny). Najcenniejszą marką samochodową jest… Toyota – tutaj muszę odnotować pewne zdziwienie, bo w kontekście tego co w ostatnich 2 latach mówiło się o tej marce (ze względu na kolejne masowe usterki w samochodach marki Toyota) radzi sobie ona całkiem dobrze. Po więcej ciekawych informacji zapraszam do raportu.