Archiwa tagu: marketing

Case Open 2016 – zapowiada się ciekawa konferencja

Case Open 2016 Ostatnio jestem dość sceptycznie nastawiony do konferencji. Udział w kilku wydarzeniach, w których nie dowiedziałem się niczego ciekawego + słaba organizacja niektórych eventów sprawiła, że z dużą obawą podchodzę do konferencji marketingowych. W moim kalendarzu pojawiło się jednak wydarzenie, które przeczy tej regule. Poświęć parę minut i dowiedz się dlaczego moim zdaniem warto pojawić się na Case Open 2016 w Warszawie 14 kwietnia (tak to już za parę dni!).

Dlaczego Case Open mnie zainteresowało?

1) Skład prelegentów – w większości to stratedzy reklamowi/marketingowi którzy na co dzień nie pojawiają się zbyt często na konferencjach (są oczywiście wyjątki w tym gronie). Marek Staniszewski, Maciej Tesławski, Marcin Kalkhoff – tych ludzi na pewno warto posłuchać, a nie częsta jest ku temu okazja.

2) Tematyka wystąpień  – marketing dla branż z zakazami (np. alkohole, tytoń), architektura i kultura służące budowaniu customer experience, rola strategii w kampaniach reklamowych – takie tematy zwykle nie pojawiają się na konferencjach dlatego przyciągnęły moją uwagę 🙂

3) Bank Prezentów – ciekawa inicjatywa. Wśród uczestników konferencji zostaną rozlosowane nietypowe nagrody. Kawa z Markiem Staniszewskim, a może warsztaty strategii z Maciejem Tesławskim? Dobry pomysł!

4) Organizator konferencji – Wydawnictwo Słowa i Myśli. Mam bardzo pozytywne doświadczenia z tym wydawnictwem książkowym – jeśli konferencję zorganizują równie dobrze jak wydają książki to jestem spokojny o jej jakość 🙂

5) Miejsce konferencji: hotel Radisson Blue Sobieski przy Placu Zawiszy w Warszawie (ścisłe centrum – dosłownie 2 przystanki tramwajowe od Dworca Centralnego). Lokalizacja w bardzo dobrym miejscu – zwłaszcza dla osób, które przyjeżdżają z innych miast. Wiele konferencji marketingowych w ostatnich latach odbywa się np. w okolicach Wawra – dotarcie tam z centrum Warszawy w godzinach porannych sprawia, że wiele osób nie jest w stanie dojechać na pierwsze z wystąpień.

Zainteresowani? Więcej szczegółów na stronie konferencji

Konferencja już za parę dni – więc nie zwlekajcie z rejestracją. Ja się wybieram – liczę, że uda mi się w realu spotkać moich czytelników. Do zobaczenia 🙂

Marketing and Technology Congress 2015 (Warszawa) – relacja

z17749917Q,Marketing-and-Technology-Congress-2015

Marketing and Technology Congress 2015 – relacja

Wczoraj – 16 kwietnia 2015 odbyła się w Warszawie konferencja zorganizowana przez Wydawnictwo Naukowe PWN poświęcona połączeniom marketingu i technologii, które pomagają łączyć ze sobą światy online i offline. Wydarzenie miało miejsce w bardzo ładnym miejscu (choć dla większości osób raczej trudno dostępnym – ze względu na konieczność przedostania się na prawą stronę Warszawy) – Business Man Institute. To druga konferencja zorganizowana w tym miejscu na której gościłem i muszę przyznać, że to miejsce doskonale się sprawdza przy okazji takich eventów. Ale miejsce konferencji to jedno… a kluczowy jest przecież program. Ten prezentował się bardzo interesująco dzięki czemu wydarzenie zgromadziło dużą widownię (sala była pełna… a trzeba pamiętać, że tego samego dnia odbywało się inne ważne wydarzenie dla branży marketingowej – Social Media Convent w Gdańsku).

Zaczynamy!

Kongres rozpoczął się od prezentacji Piotra Buckiego, który opowiadał o pokoleniu Millenialsów. Mimo, że z racji doświadczenia badacza rynku temat mam dobrze rozpracowany, to jednak prowadzący przykuł moją uwagę. Przede wszystkim dlatego, że jest naprawdę niezłym prezenterem – dobrze przygotowuje slajdy, efektywnie operuje głosem, potrafi opowiadać interesujące historie. Wiesz po czym poznaję dobre wystąpienie? Po ilości haseł, które zapisuje w czasie takiego wystąpienia. W trakcie wystąpienia Buckiego zanotowałem sobie kilka nazwisk, i nazw aplikacji o których wcześniej nie słyszałem a które będę musiał sprawdzić w wolnym czasie – to chyba najlepsza rekomendacja. Bucki opowiadał między innymi o podziale na flawless i flawsome brands… odkryłem, że na swoim blogu popełnił wpis na ten temat – zapraszam do lektury!

Kolejne z wystapień to prezentacja Philippa Sackla z firmy Mozilla. Philipp opowiadał o początkach przeglądarki Firefox, o tym jak wyglądał (a właściwie, „nie wyglądał”, bo go po prostu nie było) marketing tego produktu. To na co zwrócił uwagę w swojej prezentacji to fakt, iż w ramach firmy osoby odpowiedzialne za produkt muszą ściśle pracować ludźmi z odpowiedzialnymi za marketing. Czyli w sumie nic o czym nie słyszelibyśmy wcześniej… Dla mnie ciekawe jest to, że w moim przypadku marka „Firefox” była silniejsza w momencie, kiedy Mozilla nie prowadziła żadnych działań marketingowych. Sam produkt (o wiele lepszy niż Internet Explorer Microsoftu) sprawiał, że Firefox był dla mnie atrakcyjną marką. W ostatnich latach, kiedy z kolei Mozilla ruszyła z działaniami marketingowymi przez to, że obecne przeglądarki wyglądają i działają bardzo podobnie (przynajmniej z perspektywy przeciętnego użytkownika) marka Firefox przynajmniej w moim umyśle uległa rozmyciu…

Przerwa na kawę i wracamy na salę…

… żeby posłuchać wystąpienia o gamifikacji łączącej światy offline i online. Prezentacja zapowiadała się bardzo ciekawie… ale zanim prelegent przeszedł do rzeczy musiał już kończyć…. Żałuję, że organizatorzy nie przydzieli na to wystąpienie więcej czasu, bo zapowiadało się interesująco, a sam temat w ciągu 15 minut można co najwyżej liznąć…

Z niedosytem mam wrażenie, że pozostawiła nas również Barbara Stawarz (autorka świeżo wydanej przez PWN książki na temat content marketingu). Pamiętam, że podczas jej prezentacji siedziałem skupiony, ale mam wrażenie że wiele z prezentowanych treści było na tyle ogólnych, że finalnie zabrakło mi pojedynczej myśli, przesłania płynącego z tego wystąpienia. Taką mam percepcję na dzień po konferencji.

Później na scenie pojawił się Jarosław Królewski, który zrobił małe show za sprawą tego, że w czasie jego wystąpienia jedna z pań będących na publiczności wygrała szpilki (które sama wcześniej wybrała w sklepie internetowym Gino Rossi). Królewski opowiadał o produkcie firmy Synerise – aplikacji, która pozwala łączyć doświadczenia i zachowania pojedynczej osoby w świecie wirtualnym i tym bardziej namacalnym. Jak to jest możliwe? Wiąże się to przede wszystkim z zainstalowaniem specjalnej aplikacji w telefonie. Aplikacja ta śledzi wszelkie poczynania na telefonie (czyli np. strony e-sklepów po których chodzimy, produkty które przeglądamy, strony które dodajemy do ulubionych), naszą lokalizację (jeśli mamy aktywowany GPS) – co pozwala jej ustalić nasze miejsce pracy, zamieszkania, czy sklepy w których zwykle robimy zakupy. Wszelkie tego typu informacje następnie są wykorzystywane do stworzenia naszego profilu, profilu który na podstawie adresu e-mail może być też łączony z naszymi profilami w mediach społecznościowych. Prawie Matrix, co nie? Ale po co to wszystko? Po to, żeby korzystając z technologii beaconów móc prowadzić działania typu real time marketing w punktach sprzedaży. Więcej na temat tego typu działań możecie przeczytać w artykule z NowyMarketing.pl.

Prezentacja ciekawa… ale brakowało mi pojedynczego namacalnego case study. Królewski prezentował zagregowane dane na temat np. mailingu wykorzystującego dane z tej aplikacji – open rate i konwersja były na bardzo wysokim poziomie… ale szkoda, że dostaliśmy jedynie takie „suche” dane statystyczne. Wystąpienie wywołało też dyskusję na sali na temat ochrony danych osobowych etc. Ja sam wątpliwości jak dużo konsumentów będzie skłonnych zainstalować tego typu aplikację i de facto zgodzić się na inwigilację… Za cenę czego? Kuponu rabatowego?

Następnie przyszedł czas na dyskusję panelową… która moim zdaniem i zdaniem innych osób, z którymi rozmawiałem na ten temat okazała się niestety niewypałem. Brak jednego konkretnego tematu, „skakanie po różnych wątkach”, duży poziom ogólności wypowiedzi (które nie były wcześniej przygotowane)… nie wypadło to dobrze.

Lekki odpoczynek dla umysłu zapewnił lunch…

… po którym mogliśmy posłuchać prezentacji drugiego z „key note speakers” z zagranicy. Josh Valman okazał się być dość młodym młodzieńcem, który z wielką pasją opowiadał o swoich projektach. Z jego prezentacji można było wynieść rady, które mogą być przydatne w różnych obszarach biznesowych. Valman opowiadał o jego doświadczeniach związanych z rozwiązywaniem problemów biznesowych. Podkreślał jak bardzo ważne przy tworzeniu rozwiązań produktowych jest znajomość potrzeb i motywacji jakimi kierują się ludzie. Radził, żeby tworzyć procesy biznesowe, które pozwalają na szybkie wdrażanie nowych pomysłów i szybki feedback:

Wdrażamy – testujemy – analizujemy… wdrażamy poprawkę – testujemy – dalej analizujemy… i znów kolejne poprawka… i tak dalej.

Jestem ciekaw jak publiczność odebrała jego wystąpienie – podzielisz się swoją opinią?

Po Valmanie na scenie zameldował się Paweł Sala, z firmy Freshmail. Sala pokazał sporo ciekawych case studies związanych z tematyką big data. Opowiadał o nich naprawdę pasjonująco… szkoda tylko, że większość z tych przykładów już wcześniej znałem 😉 Nie mnie jednak prezentację uznaję za bardzo udaną. Widać, że została dobrze przygotowana i przećwiczona. Sala swoich słuchaczy zachęcał do tego, żeby zamiast koncentrować się w swoich działaniach biznesowych na big data… w ogóle zaczęli korzystać z danych 🙂 Pokazał na kilku prostych przykładach (do zastosowania w niemalże każdym biznesie) jak prosta analiza zbieranych danych na temat konsumentów może usprawnić działania marketingowe firmy. Bardzo wartościowe wystąpienie.

Nie można niestety tego napisać o kolejnej prezentacji, która dotyczyła serwisu LinkedIn. W czasie prezentacji mieliśmy się dowiedzieć „co przykuwa uwagę profesjonalistów” oraz „jak prowadzić działania marketingowe” w tym serwisie. Niestety przez większość czasu prezentujący opowiadał o tym, dlaczego warto korzystać z działań content marketingowych (nie wiem po co wywarzał otwarte drzwi) i prezentował podstawowe dane na temat polskiego serwisu LinkedIn (myślę, że większość osób na sali o tych danych słyszała..). Na najciekawsze slajdy jak sam przyznał „zabrakło mu czasu” (mimo, że i tak przedłużył swoje wystąpienie o ponad 6 minut). Na sali wybuchła salwa śmiechu kiedy prezenter dodał, że „właściwie to chyba żadna strata… bo jeszcze nie dorośliśmy do takich rozwiązań”. Po tej prezentacji mam wrażenie, że dla LinkedIn byłoby chyba lepiej gdyby przedstawiciele Business Ad Network trochę bardziej popracowali nad swoim przekazem.

Kolejne z wystąpień dotyczyło planowania strategii video w social media. Tutaj znów niemiłe zaskoczenie. Jeśli strategia sprowadza się do podejmowania wyborów kanału na podstawie liczby użytkowników serwisu… to chyba słowo na „s” jest tutaj przesadą.

Poziom konferencji poprawił swoim wystąpieniem Artur Kurasiński. Opowiadał on o Youtube oraz o tym jak dobrze prowadzić działania w tym serwisie. Sporo konkretnych, wartościowych rad. Myślę, że wielu osobom zapadła w pamięci myśl: „jeśli dobrze poruszasz się w innych kanałach social media to nie oznacza to, że sobie bez problemu poradzisz na Youtube – uważaj bo wiele osób tak myślało i później się na tym sparzyło…”. Kurasiński mimo, że w przeciwieństwie do innych prelegentów nie opowiadał o swojej firmie, o swoich projektach, nie pokazywał slajdów na ten temat… to myślę, że swoją prezentacją sprawił, że kilku marketerów zapisało sobie jego nazwisko w swoim notesie. Tak działa inbound marketing 🙂

Kolejna przerwa na kawę i już prawie kończymy…

Ostatni blok prezentacji rozpoczął swoim wystąpieniem Kamil Dmowski z VML opowiadając o tym jak można wykorzystywać Faceboka w działaniach marketingowych w momencie kiedy go potraktujemy jako pełnoprawne medium (które zasięgi w grupie 18-35 są większe niż np. największych kanałów TV w Polsce). Bardzo ciekawa prezentacja… Nie dowiedziałem się z niej nic nowego… ale to przez to, że sam na co dzień zajmuję się prowadzeniem tego typu kampanii na Facebooku 🙂 Dla innych osób to była bardzo dobra okazja, żeby zdobyć cenne know how.

Kolejne dwa wystąpienia dotyczyły kwestii prawnych związanych z prowadzeniem e-commerce. Mimo, że już było blisko godziny 17 sala ożywiała się w momencie kiedy prezentujący pokazywali kolejne case studies. Prezentowali prawnicy… więc było bardzo konkretnie 🙂 Sam nie prowadzę e-sklepu, więc dla mnie prezentacja była trochę mniej interesująca, ale muszę podkreślić, że wywołała zainteresowanie osób, które pozostały na tej części konferencji.

Ostatnio z wystąpień dotyczyło stosowania „wirtualnej rzeczywistości” w innowacyjnych kampaniach marketingowych. Kampanie rzeczywiście innowacyjne… ale jeśli w czasie takich prezentacji nie dowiadujemy się jaki wpływ miała dana kampania to pojawia się w naszej głowie tylko pytanie „so what?”. Od strony egzekucji kampania może być ciekawa… ale co z tego jeśli pomimo inwestycji dużych nakładów finansowych jej wydźwięk jest niewielki lub niemierzalny.

 Parę słów o organizacji

Konferencja została zorganizowana bardzo profesjonalnie. Prowadzący konferencję Dominik Kaznowski dbał o to, żeby prowadzący prezentacje nie przedłużali swoich wystąpień (i w większości przypadków nie miał z tym problemów). Każda osoba wchodząca na konferencję otrzymywała bardzo ciekawą książkę: „E-marketing. Współczesne trendy, Pakiet startowy„. Jej nakład jest podobno wyczerpany dlatego tym bardziej jest wartościowy ten „mały prezent”. O organizacji o wiele łatwiej pisać, kiedy można coś skrytykować… o co w tym przypadku naprawdę trudno. Jedyne co można by zasugerować na przyszłość: prezenterzy powinni puszczać swoje prezentacje z jednego wcześniej przygotowanego komputera. W paru przypadkach było drobne zamieszanie z podłączaniem kolejnych komputerów, a można było tego łatwo uniknąć. Ale to drobiazg 🙂

Ogólnie rzecz biorąc czuję, że wczorajszy dzień spędziłem w ciekawy sposób. Jak wspomniała Barbara Stawarz – nie wszystko można mierzyć za pomocą ROI. Zamiast tego możemy patrzeć na ROR czyli Return on Relationship. Z tej perspektywy ciekawym doświadczeniem było spotkać na żywo wiele osób, z którymi wcześniej miałem do czynienia tylko za pośrednictwem ich artykułów.

A Tobie jak podobała się wczorajsza konferencja?

Marketing and Technology Congress – zapowiedź konferencji

z17749917Q,Marketing-and-Technology-Congress-2015

Już niedługo (bo w kolejnym tygodniu a dokładnie 16 kwietnia) odbędzie się w Warszawie konferencja „Marketing and Technology Congress” organizowana przez Grupę PWN oraz HG INTELLIGENCE S.A.

Z tego co się dowiedziałem wydarzenie jest odpowiedzią na ogromne zainteresowanie książką  „E-marketing. Współczesne trendy. Pakiet startowy” pod redakcją Jarosława Królewskiego i Pawła Sali a tematyka poruszana w czasie konferencji będzie miała ścisły związek z treściami z tej książki (notabene recenzję „E-marketing…” możecie przeczytać na moim blogu tutaj).

Swoje wystąpienia zapowiedzieli między innymi: Barbara Stawarz (która jest autorką świeżo wydanej przez PWN książki o content marketingu), Artur Kurasiński (autora bloga na temat mediów elektronicznych), Paweł Sala (jeden z polskich ekspertów ds. e-mail marketingu) oraz Dominik Kaznowski (ekspert odnośnie blogów prowadzonych przez przedsiębiorców i korporacje).

Dla mnie interesująco zapowiadają się zwłaszcza dwa wystąpienia. Jedno z nich będzie dotyczyć „proximity marketingu” i w czasie prezentacji case studies dowiemy się jak w Polsce wdraża się technologię kontekstową oraz jak „proximity marketing” działa w kampaniach multikanałowych. Drugie, przygotowane przez Macieja Zasadę ma dotyczyć zastosowań „wirtualnej rzeczywistości” w kampaniach marketingowych. W Polsce z tego typu kampanii korzystały ponoć Nissan oraz Wrigley. Jestem ciekaw jak to wyglądało w praktyce 🙂

Ja na „Marketing and Technology Congress” na pewno się pojawię i już teraz mogę Wam obiecać relację z tej konferencji. UPDATE: relacja dostępna tutaj

Więcej informacji na temat konferencji oraz możliwość zapisów poprzez oficjalną stronę internetową kongresu.

Seth Godin „Wszyscy jesteśmy dziwni” – recenzja gościnna

sDziś mam przyjemność podzielić się z Wami recenzją jednej z nowszych książek autora, którego bardzo cenię – Setha Godina. Zwłaszcza za to w jaki sposób potrafi inspirować (czyli nie tylko przekazuje wiedzę ale motywuje do działania). I niespodzianka: tym razem recenzja została napisana nie przeze mnie ale przez Martę Górazda, autorkę bardzo ciekawego bloga martekerka.pl

Nie przedłużam już wstępu tylko zapraszam do lektury:

Seth Godin „Wszyscy jesteśmy dziwni. O micie masowości i końcu posłuszeństwa”

Odchylenia niestandardowe stają się normą. Dziwni są dzisiaj ważniejsi niż większość, bo to oni są większością. Mniej więcej taki przekaz płynie z ostatniej książki Setha Godina. To ciekawa pozycja z punktu widzenia marketingu, a zwłaszcza badań marketingowych, które poszukują przecież „zdania większości”. Autor zadaje nam ważne pytania: Czy wszyscy ludzie są tacy sami? Jeśli nie, to dlaczego adresujemy produkty do mas?

Masowy marketing wiąże się bezpośrednio z produkcją przemysłową. By utrzymać wydajność pracy maszyn, trzeba produkować jak najwięcej. Rynek zalewają przeciętne produkty dla przeciętnych ludzi. Ale próby dopasowania wszystkich do jednego szablonu po to, by wcisnąć im swój produkt, są skazane na niepowodzenie.

Masy stanowią znakomite źródło utrzymania – o ile tylko uda się do nich dotrzeć. Przez wiele lat umożliwiała to telewizja. Wystarczyło wykupić odpowiednią liczbę reklam, by zwiększyć swoje udziały rynkowe. Reklamy nie musiały być nawet dobre, wielokrotna emisja robiła swoje. Dziś dostęp do mas jest o wiele trudniejszy – odchodzimy od konsumpcji telewizji i rozpierzchamy się po Internecie.

Kim są tytułowi dziwni? To ci, którzy nie są normalni – nie dlatego, że tacy się rodzą, ale dlatego, że dokonują takiego wyboru. A to znaczy, że ich liczba może się zmieniać i rosnąć. Dziwny jest tu określeniem pozytywnym. To człowiek, który dokonał wyboru, by wyróżnić się na tle społeczności, w której żyje. Ludziom z najbliższego otoczenia dziwak wydaje się być zupełnie normalny. Nie ucieka od ludzi i nie chowa się w lesie, ale nie chce być częścią mas – woli przynależeć do niewielkiego kręgu podobnych do siebie ludzi.  Dzięki Internetowi dziwacy z całego świata łączą się w miliony małych, specyficznych grup, których członkowie rozumieją się nawzajem i uznają swoją zachowanie za normalne – podczas gdy dla kogoś z zewnątrz są zgrają dziwaków.

Książkę, a tak właściwie manifest Setha Godina czyta się bezproblemowo. Autor przez blisko 100 stron próbuje przekonać, że masowy marketing to relikt przeszłości, a kluczem do sukcesu jest zrozumienie mniejszych, zróżnicowanych grup dziwaków i adresowanie do nich produktów.

Autor twierdzi, że dziwność wynika z wolności wyboru, a możliwość decydowania czyni nas bogatszymi. Jeśli ludziom da się wybór, to zwykle z niego skorzystają. Pierwszy Ford T był czarny. Dzisiaj można dowolnie zmodyfikować i spersonalizować samochód. Kiedyś wybór płatków śniadaniowych ograniczał się niemal wyłącznie do płatków Corn Flakes – dziś decyzja o zakupie tak błahego produktu może przyprawiać o ból głowy.

Godin tłumaczy, że nie chodzi o szukanie nisz ani wyodrębnianie kilku grup dziwaków. Nie można interesować się wszystkimi. Mamy interesować się wyłącznie naszymi dziwakami. Mogą to być maniacy komputerowi, golfiści, weganie albo blogerzy. Wszelkie dziwactwa to zachęty do tego, by wykreować nowy produkt lub usługę.

Wybór zdaje się być prosty: albo chcesz osiągnąć jakąś pozycję w tłumie marek kierowanych do mas, albo chcesz być kimś ważnym dla mniejszej grupy ludzi. Tym jedynym, którego szukają dziwacy. To z kolei oznacza, że ty też musisz być dziwakiem.

„Żadnych nisz. Żadnych mas. Tylko plemiona zabiegające o ludzi gotowych do nich dołączyć, wzmacniać je lub im coś sprzedać. To nasza przyszłość.”

Warto przeczytać, choć ta krótka książka mogłaby być krótsza… jeszcze o połowę. Pełno w niej powtórzeń i przykładów. Nie uważam również, żeby ta lektura była przełomowa, choć zapewne znajdą się tacy, dla których będzie. Godin ma oczywiście dużo racji, ale nic nowego nie odkrywa. Myślę, że ważniejszymi odbiorcami tej książki nie są marketerzy, ale ludzie planujący założyć własny biznes. Nazywanie jednak tej książki manifestem to chyba lekka przesada.

[helion_ksiazka ksiegarnia=”onepress” ident=”dziwni” okladka=”90×119″ width=”220″]

Wprowadzenie do shopper marketingu

Markus Stahlberg, Ville Maila „Shopper marketing. How to increase purchase decisions at the point of sale”

Shopper marketing to jedna z szybko rozwijających się gałęzi marketingu, jednak biorąc pod uwagę liczbę dostępnych publikacji książkowych na ten temat, wydaje być się to jeszcze nisza. Czym jest w ogóle shopper marketing? Zgodnie z większością definicji jest to szereg działań marketingowych mających na celu skłonienie osoby będącej w sklepie do nabycia danego produktu. Materiały komunikacyjne w sklepie (różnego rodzaju standy, woblery), odpowiedni układ produktów na półce, hostessy, promocje – to wszystko przykłady działań z zakresu shopper marketingu.

Większość typowych działań marketingowych to działania prowadzone wyłącznie przez producentów (oczywiście we współpracy z agencjami reklamowymi, marketingowymi etc.) – na tym tle shopper marketing się wyróżnia, bo skuteczna implementacja strategii shopper marketingowej (przynajmniej w teorii) wymaga współpracy między detalistą a producentem. Dlaczego shopper marketing jest taki ważny? Wynika to z faktu, iż duży procent decyzji o wyborze konkretnego produktu jest podejmowanych w sklepie. Często się pisze, że aż 70% decyzji podejmowanych jest w miejscu zakupu – mnie się wydaje, że ta liczba jest zawyżona, a poza tym bardzo się różni w zależności od miejsca zakupu i kategorii (inną wagę do wyboru produktu przykładamy gdy np. kupujemy papier toaletowy, a inną gdy mamy kupić np. proszek do prania). Nie mniej jednak nie można ignorować faktu, iż sklep jest bardzo ważnym touchpointem. Stąd w wielu firmach tworzone są osobne działy wyspecjalizowane tylko w tej gałęzi marketingu.

Jak wspominałem na rynku jest niewiele pozycji książkowych poświęcony shopper marketingowi, dlatego żeby poszerzyć swoją wiedzę na ten temat sięgnałem po obcojęzyczną literaturę. Książka Stahlberga i Maili to tak naprawdę wprowadzenie do shopper marketingu. Składa się ona z kilkudziesięciu krótkich tekstów napisanych przez praktyków shopper marketingu – począwszy od przedstawicieli producentów, przez ekspertów z agencji marketingowych czy badawczych.

Książka składa się z trzech główny części. Pierwsza część to wprowadzenie do shopper marketingu – teksty z tej części definiują shopper marketing  i stanowią uzasadnienie, dlaczego warto w ogóle się zajmować tą gałęzią marketingu. Druga część składa się z tekstów pokazujących w jaki sposób można stosować shopper marketingw praktyce. Trzecia część to artykuły opisujące różnego rodzaju case studies (między innymi działania shopper marketingowe Nestle w Rosji, czy rozwój pomysłu Tesco Fresh & Easy w Stanach Zjednoczonych).

Opublikowane teksty mają bardzo różną wartość merytoryczną – od ogólnych krótkich, paru stronnicowych tekstów w których akcentowana jest ważność shopper marketingu bez żadnych konkretów, po teksty w których autorzy postanowili trochę bardziej podzielić się wiedzą i opisują konkretne przypadki, przytaczając dane m.in. z badań. Jako badacz rynku zawsze z większą uwagą czytam teksty, w których chociażby wspomina się o badaniach rynku. W przypadku shopper marketingu badania odgrywają bardzo ważną rolę – tak naprawdę bez aktualnych wyników badań trudno stworzyć całościową skuteczną strategię.

Czy książkę warto przeczytać? Jeśli nie interesowaliście się wcześniej tematyką shopper marketingu to z pewnością tak, dlatego że w moim odczuciu jest to jedna z ważniejszych gałęzi marketingu (gdybym pracował jako marketer mając ograniczony budżet w pierwszej kolejności bym myślał o działaniach z tego zakresu niż np. modnego ostatnimi czasy social media). Jako wprowadzenie jest to całkiem niezła lektura, mimo że miejscami rozczarowująca (przez ogólnikowość i lakoniczność części tekstów).